Lewar finansowy - popularnie zwany dźwignią - jest jednym z ulubionych tematów rozmów wielu początkujących graczy. To również tzw. "wabik" - niektórzy brokerzy oferują tak niesamowite wartości dźwigni np: 1:1000, zapominając wspomnieć o możliwych negatywnych konsekwencjach wykorzystywania go. Najważniejszym jednak jest fakt iż to właśnie dzięki niej przeciętny Kowalski ma możliwość postawienia się na równi z maklerem giełdowym operującym setkami tysięcy dolarów. O tym i innych interesujących faktach piszę w dalszej części artykułu.
Czym jest dźwignia? To tak naprawdę mnożnik: informacja ile razy więcej pieniędzy będziemy mieli do dyspozycji aniżeli wpłaciliśmy na konto brokera. W sytuacji kiedy gracz rejestruje się na wybranej platformie oferującej lewar 1:50 i wpłaci 300zł, w praktyce będzie mógł operować wartością: 300*50 = 15 000 zł.
To bardzo ważne: podczas handlowania walutami zarabia się na wzrostach wartości o tysięczne części wartości. Jeśli więc (upraszczając: pomijam wartość spreadu) zakupić jednego dolara którego wartość wzrośnie o 0.0003, nasz zysk byłby bardzo mały (0.0003 dolara = 0.03 centa). Jednak jeśli wziąć pod uwagę dźwignię 1:50 nie kupimy jednego dolara lecz 50 - tym samym zarobimy nie 0.03 centa tylko 1.5.
To oczywiście w dalszym ciągu bardzo małe wartości: należy jednak pamiętać że nie handluje się jednym dolarem tylko tysiącami. Tym samym przeciętny zysk z jednej transakcji krótkoterminowej to kilka/kilkanaście dolarów co przekłada się na kilkadziesiąt złotych: a takich transakcji treader wykonuje codziennie kilkanaście. I właśnie to przemawia na korzyść gry na Forex względem innych form inwestowania: nie ma konieczności posiadania dużych zasobów aby operować transakcjami wartymi kilkanaście tyś. USD.
Warto też odpowiedzieć na często powtarzane pytanie: dlaczego ktokolwiek chce sponsorować graczy i niejako zakładać za nich pieniądze? Tutaj należy przedstawić zasadę działania giełdy walutowej: działa ona podobnie jak kantor w którym walutę kupujemy drożej a sprzedajemy ją taniej. Różnica w cenie to zysk kantoru. Podobnie w przypadku Forex: broker zarabia na takich transakcjach. Oczywiście różnice są naprawdę minimalne: to tysięczne części waluty. I podobnie jak w przypadku gracza czym ten więcej waluty zakupi, tym większą prowizję będzie musiał zapłacić a zysk brokera się zwiększy.
Każda wykonana operacja powinna wygenerować wyższy zysk niż wartość prowizji - tzw. spreadu. Na szczęście często nawet bardzo drobne wahania kursu nie tylko pokrywają prowizję brokera ale też generują zysk.
Na sam koniec drobne ostrzeżenie o którym mowa na początku artykułu: dźwignia działa w obie strony. Jeśli więc mamy do dyspozycji większy niż zwykle kapitał, ten daje naprawdę duże możliwości inwestycyjne z których jednak część może być nietrafiona. W takim zaś wypadku strata będzie liczona w wartości przeliczonej po dźwigni. Nie stracimy więc 0.03 a 0.15 centa z każdego dolara.
Właśnie dlatego nie ma sensu ślepo rejestrować się na platformach oferujących lewar wielkości 1:1000 gdyż w takim wypadku naprawdę małe zmiany kursu często doprowadzają do wyzerowania konta. Wielkości 1:50, 1:100 jak najbardziej spełniają potrzeby graczy: wartość ich portfela rośnie odrobinę wolniej jednak bufor bezpieczeństwa gry jest dużo wyższy.